wtorek, 7 kwietnia 2009

NIESPODZIANKI PRZYRODNICZE

Dzień byl jak każdy inny.
Rano. No powiedzmy przed poludniem.
Wyszlo slonko, dzien juz się obudzil i nic nie zapowiadalo żadnych niespodzianek.
Psiaki pobiegly na poranny spacerek do ogródka.
Ptaszki jak codzień swiergolily swoje hymny pochwalne Pannie Wiosence.
I nie byloby nic gdbybym nie stanęla jak wryta.
Co to ???
Kątem oka uchwycilam cos, czego wczoraj nie bylo.
Cos innego - nowego.
W pierwszej chwili pomyslalam że to sztuczna, zeszloroczna kaczuszka plywa w stawiku..
Ale nie!
Cos się tam ruszalo.
Ożyla sztuczna kaczka? - przelecialo mi przez móżdżek.
Odwrócilam sie pomalu i usta otworzyly mi się tak, że moglybyby spokojnie robić za domek dla ptaków.
Zobaczylam to co tam bylo.
I bylo to niewątpliwie pelne życia i werwy.
Stalam tak i gapilam się.
I gapilam...
Odzykawszy zdolnosć koncentracji, wycofalam się na paluszkach po sprzęt, dzięki któremu moglabym uwiecznić przepiękny obrazek.
Oto co zobaczylam.
Popatrzcie proszę..



Razem zawsze raźniej...



Jak przyjemnie jest potaplać się troszeczkę...



Po kąpieli jestem piękna, jak kaczusia...

Aż milo popatrzeć...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny i komentarze.
Pozdrawiam cieplutko Mysza